11 marca 2011

Bezczelność w mierzeniu się z tradycją. Wokół filmu „Italiani”

Witold Mrozek, Krytyka Polityczna: Łukasz Barczyk jest jednym z niewielu reżyserów, którzy wychodzą w swoich filmach od formy filmowej. I jest to dla nas, krytyków związanych z Krytyką Polityczną, z grupą Restart czymś szczególnie ważnym. Od czego zaczęliście w przypadku Italiani?

Łukasz Barczyk: Na początku było miejsce i Krzysztof. Znaliśmy się prywatnie od dłuższego czasu i marzyłem o tym, by zaproponować Krzyśkowi rolę, bardzo chciałem, żeby zagrał w moim filmie. No i zupełnie przypadkowo spotkaliśmy się we Włoszech, w niezwykłym miejscu, w którym dzieje się ten film. Spędziliśmy tam parę dni, w towarzystwie kilku innych osób, także artystów. Pomysł na film narodził się, gdy zobaczyłem Krzysztofa stojącego na posadzce w pałacu, w sali, gdzie właścicielka zgromadziła wypchane zwierzęta. Czytałem wtedy książkę, która była komentarzem do Hamleta, dziejącym się w podobnej przestrzeni, też we Włoszech, też w pałacu, też w czasach faszyzmu. Usiedliśmy więc razem, powiedziałem Krzyśkowi, że chcę zrobić film, że będzie to Hamlet. I zaczęliśmy to robić – ściągnąłem sprzęt, ludzi, techników, aktorów. Rozmawiałem z Krzysztofem o scenariuszu, zapisywałem go. Zdjęcia skończyły się, gdy skończyły się nasze wakacje. Wróciliśmy do Polski, zmontowałem film, obejrzeliśmy to, raz jeszcze napisałem scenariusz z brakującymi scenami, ściągnąłem resztę brakującej ekipy, zrobiliśmy drugą część zdjęć.

Więcej: http://www.krytykapolityczna.pl/Serwiskulturalny/BezczelnoscwmierzeniusieztradycjaWokolfilmu-Italiani-/menuid-1.html

Brak komentarzy: